Znany dziennikarz TV Republika z zarzutami. Tak zareagował

Adrian Klarenbach w Telewizji Republika Źródło: YouTube / Telewizja Republika Adrian Klarenbach, dziennikarz związany z Telewizją Republika, dołączył do grona osób, które usłyszały zarzuty w sprawie Collegium Humanum. Sam publicysta zapewnia, że dyplomu uczelni nie widział ani z niego nie korzystał. Informację o przedstawieniu zarzutów ujawnił sam Klarenbach na początku własnego programu na antenie Telewizji Republika. – Na zaproszenie prokuratora odpowiadać trzeba. Byłem, stawiłem się, zarzuty usłyszałem. Kawy nie dostałem, wyjaśnienia złożyłem. Nie zemdlałem. To tak, żebyście państwo wiedzieli. Wszystkim tym, którzy mnie wspierali wczoraj, bardzo serdecznie dziękuję. O dalsze wsparcie proszę – powiedział dziennikarz. Według dziennikarza Marcina Torza, który od dłuższego czasu zajmuje się aferą Collegium Humanum, śledczy twierdzą, że Klarenbach uzyskał dyplom bez uczestnictwa w zajęciach. Torz napisał w mediach społecznościowych: „Śledczy twierdzą, że uzyskał dyplom bez chodzenia na zajęcia, AK uważa, że nigdy nawet nie widział tego dokumentu, a tym bardziej nigdy z niego nie korzystał”. Sprawa Collegium Humanum początkowo była traktowana jako lokalna nieprawidłowość w działaniu jednej z prywatnych uczelni. Obecnie – według oficjalnych danych – postawiono już 372 zarzuty wobec 72 osób. Uczelnia powstała w 2018 roku w Warszawie i szybko zyskała popularność dzięki ofercie szybkich studiów podyplomowych oraz kursów MBA, które umożliwiały uzyskanie prestiżowych tytułów w krótkim czasie i często bez większego wysiłku edukacyjnego. Wielu absolwentów tych programów miało wykorzystywać uzyskane dokumenty w procesie awansu w strukturach spółek Skarbu Państwa, administracji czy innych instytucji publicznych. Najpoważniejsze zarzuty wobec Collegium Humanum dotyczą wystawiania dyplomów bez przeprowadzania rzeczywistego procesu edukacyjnego. Zamiast realnych zajęć i egzaminów kluczową rolę miały odgrywać współpracujące „zagraniczne” uczelnie. Jak twierdzą śledczy – część z tych podmiotów nie miała uprawnień do wystawiania jakichkolwiek dyplomów akademickich, a ich udział w systemie miał służyć jedynie pozorowaniu międzynarodowej legitymizacji. Niektóre z dyplomów miały trafiać do osób, które nigdy nie uczestniczyły w zajęciach ani nie złożyły żadnych prac zaliczeniowych. W ten sposób powstała duża grupa absolwentów z tytułami MBA, nieposiadających rzeczywistej wiedzy, co – w przypadku urzędników państwowych i menedżerów z państwowych spółek – mogło nieść poważne konsekwencje dla jakości zarządzania w kluczowych obszarach gospodarki. Wśród osób, które miały korzystać z dyplomów Collegium Humanum, znajdują się politycy, samorządowcy, prezesi i członkowie zarządów spółek należących do Skarbu Państwa oraz urzędnicy wysokiego szczebla.Tajemniczy dyplom i stanowcze zaprzeczenie
Skala afery Collegium Humanum rośnie z tygodnia na tydzień
Układ bez edukacji. Dyplomy bez nauki