Abp Galbasa zwrócił się do prezydenta Nawrockiego. „Prawo falowania”

Abp Adrian Galbas Źródło: PAP / Leszek Szymański Niedługo po formalnym zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego na prezydenta Polski w Archikatedrze pod wezwaniem świętego Jana Chrzciciela w stolicy odbyła się uroczysta msza. Homilia arcybiskupa Adriana Galbasa przykuła uwagę. Warszawski metropolita wygłosił kazanie podczas nabożeństwa w intencji ojczyzny i nowej głowy państwa. Mszę celebrował zaś Prymas Polski – abp Wojciech Polak. Pallotyn (a dokładniej – członek Stowarzyszenie Apostolstwa Katolickiego) życzył Nawrockiemu, aby „w radości nie stracić głowy” i pamiętał, że „w strapieniu serca potrzeba nie tylko osobistych przymiotów”. – Potrzeba także dobrego zespołu, złożonego z ludzi lojalnych, uczciwych, rzetelnych, krytycznych, a nie krytykanckich. I oczywiście nie lizusów. Lizusi są najgorsi – stwierdził kościelny hierarcha. Abp Galbas zaznaczył, że życie każdej osoby rozgrywa się między Taborem a Kalwarią (w metaforze tej chodzi o chwile radości i chwały, które występują na przemian z cierpieniem i poniżeniem – Tabor to miejsce Przemienienia Jezusa, natomiast Kalwaria to miejsce jego męki i cierpienia). – Także pan doświadczy prawa falowania. Tego, że będzie i tak, i siak – zapewnił Nawrockiego pallotyn. – Góra Kalwaria i Góra Tabor – oby w ciągu najbliższych pięciu lat intensywność tych gór nie rozłożyła się w pana życiu, w pana posługiwaniu i w życiu pana rodziny po połowie. Tym bardziej oby nie zdominowało tego co trudne i ciężkie. Ale nie jesteśmy naiwni, wiecznego Taboru na pewno nie będzie. Pięć usłanych różami lat nie nadejdzie – ocenił metropolita warszawski. Abp Galbas stwierdził, że Nawrocki z pewnością wie już, czym zajmie się w pierwszych dniach prezydentury, a także w kolejnym roku czy pięciu latach. – To dobrze, to ustrzeże i pana, i nas przed chaosem – podsumował. Zaapelował też do nowej głowy państwa, by „nie straciła nigdy owego ostatecznego celu życia, jakim jest wieczność z Bogiem, przed którym każdy będzie musiał zdać sprawę ze swoich dokonań i zaniedbań”. Dodał, że „gdy ma się to przed oczyma i w sercu, łatwiej ustrzec się od wielu błędów i od wielu grzechów, zwłaszcza od grzechu pychy”.Metropolita warszawski o prezydenturze Nawrockiego: Wiecznego Taboru na pewno nie będzie