25 February, 2025

Aborcja w Polsce. Dane za poprzedni rok mówią wiele

Aborcja w Polsce. Dane za poprzedni rok mówią wiele

Aborcja w Polsce. Dane za poprzedni rok mówią wiele

Protest środowisk proaborcyjnych Źródło: Newspix.pl / ABACA Liczba systemowych aborcji w Polsce spadła – po opublikowaniu wyroku Julii Przyłębskiej w 2021 r. – do 107, czyli najniższej liczby w historii od 1980 r. Od trzech lat jednak stopniowo rośnie. W 2024 r. wykonano 896 aborcji.

Najnowsze informacje przedstawił kolektyw Legalna Aborcja.

„Po opublikowaniu pseudowyroku Przyłębskiej 27 stycznia 2021 r., gdy z ustawy zniknęła przesłanka embriopatologiczna, szpitale z dnia na dzień przestały robić aborcje i odwoływały zaplanowane zabiegi. Dane z 2024 r. przekazane przez Narodowy Fundusz Zdrowia kolektywowi Legalna Aborcja pokazują, że te aborcje wracają do systemu w związku z zagrożeniem zdrowia. Dzięki temu osoby potrzebujące aborcji mogą mieć ją w publicznym szpitalu. Praktyka ta upowszechnia się i jest coraz częściej respektowana przez lekarzy” – czytamy w przygotowanym przez nich raporcie.

– Nie chcemy mówić o „furtce psychiatrycznej”, jak często nazywają to zjawisko lekarze i politycy, zdrowie psychiczne jest integralną częścią zdrowia i dobrostanu osoby w ciąży. Nie jest to żaden wytrych ani luka w systemie. Każda ciąża embriopatologiczna czy też niechciana jest zagrożeniem dla życia lub zdrowia osoby w ciąży. Dostępność aborcji w dużej mierze zależy od interpretacji prawa, a nie jego kształtu – tłumaczą aktywistki kolektywu.

Wzrost liczby aborcji w zależności od regionu

Analiza dostępności aborcji w Polskich szpitalach w latach 2020-2024 pokazuje wzrost liczby aborcji w zależności od rejonu. Szczególnie zaskakuje województwo lubelskie, gdzie liczba aborcji osiągnęła poziom do tej pory niespotykanie wysoki. W województwach mazowieckim, łódzkim, wielkopolskim i dolnośląskim liczba aborcji jest bliska tej z 2020 r. W 2024 r. 83 proc. aborcji w Polsce zrobiono w szpitalach w siedmiu województwach, a więc w dalszym ciągu aborcja w niektórych rejonach naszego kraju jest praktycznie niemożliwa do uzyskania.

W rozbiciu liczby aborcji na miesiące w roku 2024 nie widać znaczącego wpływu działań rządu. Rozporządzenia i wytyczne Ministerstwa Zdrowia w marginalnym stopniu wpłynęły na poprawę dostępności aborcji w polskich szpitalach.

Ile aborcji robią Polki?

Kobiety w Polsce przerywają rocznie szacunkowo ok. 120 tysięcy ciąż. Najczęściej korzystają ze wsparcia sieci Aborcja Bez Granic, która w 2024 r. pomogła 47 tysiącom osób. Wiele kobiet decyduje się również na tabletki aborcyjne od handlarzy lub samodzielnie organizuje wyjazdy do przygranicznych klinik aborcyjnych w Czechach, Słowacji i Niemczech. Pokazują to również statystyki systemowych aborcji: województwa graniczne (zachodniopomorskie, podlaskie, dolnośląskie, opolskie, śląskie, małopolskie i podkarpackie) odnotowały zerowy lub niski przyrost liczby aborcji w ostatnich latach.

Pomimo wzrostu liczby aborcji w polskich szpitalach dane z raportu Aborcji Bez Granic pokazują przepaść między skalą aborcji, jakie Polki robią w systemie i poza nim.

„Posługując się jedynie danymi jakie posiadamy, liczba aborcji w polskich szpitalach stanowi jedynie 1,9 proc. aborcji, wyjazdy z siecią Aborcja Bez Granic to 2,4 proc., a aborcje tabletkami aborcyjnymi stanowią 95,7 proc.. W obliczu przedstawionych danych wyraźnie widać, że dostęp do aborcji w Polsce jest ściśle powiązany z aborcją farmakologiczną. To właśnie ta metoda jest preferowana i najczęściej wybierana przez Polki. Wzrost liczby aborcji w ramach systemu zestawiony z danymi o aborcjach poza systemem pokazuje, że rzeczywistość aborcyjna odbiega od kształtu obecnego prawa. Widać wyraźnie, że powrót tzw. trzeciej przesłanki nie wpłynie znacząco na dostęp do aborcji. Polska potrzebuje zmian legislacyjnych, które pozwolą na dostęp do aborcji zgodny z praktyką i potrzebami społecznymi oraz usuwanie barier w dostępie do których należą m.in. zapisy kodeksu karnego związane z aborcją” – czytamy.

Aborcja czy trauma?

Rosnąca liczba aborcji w ramach systemu ochrony zdrowia jest sygnałem, że lekarze coraz częściej respektują zagrożenie zdrowia psychicznego jako powód przerwania ciąży.

„Niestety, opisywane przez media historie pokazują, że rosnąca liczba aborcji w szpitalach nie zawsze oznacza rosnącą jakość świadczenia. Nie wszyscy lekarze traktują zaświadczenie o zagrożeniu dla zdrowia jako wiążące, za to kierują kobiety na dodatkowe badania, wydłużając czas oczekiwania na świadczenie oraz okres niepewności, strachu i stresu” – podkreślono.

Legalna Aborcja zauważyła, że „wraz z rosnącą liczbą aborcji w szpitalach powinna rosnąć także wiedza i świadomość lekarzy oraz jakość opieki okołoaborcyjnej”.

– To drugie nie wymaga zmian ustawowych i nieustannie apelujemy do ministry zdrowia, Izabeli Leszczyny, o podjęcie kroków w celu wdrożenia wytycznych WHO dot. aborcji oraz szkolenia lekarzy z najnowszych metod przeprowadzania aborcji – podsumowały aktywistki.

Podobne artykuły